Wcześniej nie wierzyłam w bazy pod cienie i sądziłam że to jakiś wymysł firm kosmetycznych na który wszyscy się nabrali. Ale zmieniłam zdanie :) Wniosek - nie należy niczego [i nikogo] oceniać z góry. Baza "I <3 (love) stage" jest tania a bardzo dobra, cienie trzymają się cały dzień - nawet te najbardziej nietrwałe. W przypadku cieni Inglot utrzymały się nawet po niekontrolowanym tarciu oczu [alergia...]. Tak więc super.
A korektor "Stay all day"? nie wiem jak w przypadku osób mających mocne cienie pod oczami, ale w moim przypadku sprawdza się bardzo dobrze. Używam go na koniec makijażu oka "czyszcząc" wszystko co się ewentualnie osypało i zakrywając to czego nie ukrył podkład.
Chciałam napisać o tych dwóch produktach ponieważ są podobno największym must have zaraz po podkładzie i pudrze. A że są to tanie kosmetyki i jednocześnie bardzo dobrze się sprawdzają, mogą po nie sięgnąć wszyscy którzy nie mogli zdecydować się na zakup z powodu wysokich cen innych tego typu produktów innych marek, a firmy Essence jeszcze nie testowali.
Przy codziennym stosowaniu oba produkty wystarczają mi na ponad 3 miesiące.
Coraz częściej zauważam potrzebę używania korektora pod oczy :)
OdpowiedzUsuń